Rodzina uchodźców ze słynnego zdjęcia, dla której „Merkel była jak matka", wróciła do Iraku. Powód? Dostała za mało pieniędzy, a „jedzenie było podłe”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Facebook/Europe says Oxi/screenshot
Fot. Facebook/Europe says Oxi/screenshot

Rodzina z Iraku, której dramatyczna fotografia podczas lądowania na greckiej wyspie Kos zwróciła uwagę na dramat uciekających przed wojną Na Bliskim Wschodzie do Europy, wróciła do Iraku. Nie spodobało jej się w Niemczech, bo „pieniędzy było za mało”, a „jedzenie było monotonne i podłe”. Teraz ukrywa się w irackim Erbilu – donosi niemiecki dziennik „Bild”.

Cała szóstka dotarła we wrześniu ub.r. do Berlina i zamieszkała schronisku dla imigrantów w dzielnicy Spandau. Zapłacili 6,5 tys. dolarów za niebezpieczną przeprawę na pontonie na grecką wyspę Kos. Laith Majid, jego żona Nada Adel oraz czwórka dzieci w wieku od 18 do 7 lat podróżowali w kierunku Niemiec przez kilka tygodni. Mężczyzna twierdzi w rozmowie z „Bild”, że w Niemczech „nie dało się jednak wytrzymać”.

Nie chcieliśmy tkwić w ośrodku dla uchodźców. Myśleliśmy, że dostaniemy mieszkanie. Codziennie chodziłem do Lageso (Krajowy Urząd ds. Socjalnych), pokazywałem im słynne zdjęcie z plaży w Kos i pytałem o przydzielenie lokum, ale bezskutecznie

—podkreśla Irakijczyk, z zawodu mechanik samochodowy. Przed Lageso koczują dzień w dzień setki imigrantów, chcąc otrzymać dodatkowe pieniądze, bony żywnościowe lub by złożyć wniosek o przydział mieszkania. Personel jest przeciążony, na preferencyjne traktowanie nie ma więc co liczyć.

Fot. Facebook/Europe says Oxi/screenshot
Fot. Facebook/Europe says Oxi/screenshot

Majid, który po przyjeździe do Niemiec powiedział, że  kanclerz Angela Merkel jest dla niego „jak matka”, jednak najwyraźniej na nie liczył, bo jedzenie w ośrodku dla uchodźców w Spandau mu się również nie podobało.

Nie mogliśmy już patrzeć na jedzenie w Spandau. Było podłe, a kazali nam jeszcze za nie płacić

— podkreślił w rozmowie z „Bild”. Najwyraźniej jedzenie było na tyle niedobre, że Majid spakował swoja rodzinę i wrócił do Iraku, mimo iż panuje tam wojna, a w Erbilu pracy brak.

Krewni pożyczyli mu pieniądze i do ojczyzny dotarł wraz z żoną i dziećmi samolotem. Do Europy szybko nie wróci. Otrzymał pięcioletni zakaz wjazdu do strefy Schengen. Jego żona także ma pretensje do Niemców.

Przyjechaliśmy do Niemiec bo liczyliśmy na lepsze życie, a było dokładnie odwrotnie

—twierdzi Nada Adel. Autor słynnego zdjęcia, na którym Majid trzyma na rękach swoja córeczkę, Daniel Etter, został za nie nagrodzony nagrodą Pulitzera.

Ryb, bild.de

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych